Po dłuższej przerwie 'niejazdy' spowodowanej remontem pokoju oraz naprawdę wysoką temperaturą udało mi sie zrobić wreszcie kilka kilometrów mojej ulubionej trasy :)) Postanowiłam sobie też spokojnie, bez pośpiechu pokluczyć po lesie w poszukiwaniu nowych ciekawych szlaków i udało mi sie znależć kilka miejsc do których zapewno jeszcze wróce :)
cóż tu dużo mówić... wyrobienie takiej średniej jak dziś tylko z dwoma chwilowymi postojami przy znakach drogowych sprawia mi jeszcze lekkie trudnosci... łatwo nie było. Miałam zrobic dziś zupełnie inną trase ale jak to ja- znudziłam sie szybko asfaltem i musiałam zachaczyć o las :] Moim błedem było to, że nie znam dobrze jeszcze terenu a wjechałam w naprawde ciemny, gęsty las a na błocie które było na ścieżce nie było żadnych innych śladów niz tylko ślady kopyt... nawet bez mierzenia wiem że, wtedy miałam max tetno ze strachu bo las sie ciągnął i ciagnął... Po wykaraskaniu sie z tego ciemnego lasu gdzie zostałam wymęczona przez moją bujną wyobraźnie :/ wróciłam na mój Ustanowski asfalt mijając grupkę czterech rowerzystów. Jako, że byłam troszkę wyczerpana tym lasem i szcześliwa, że wreszcie z niego wyjechałam nie zagadałam do nich choć miałam chęci bo takie znajomosci czasem sie przydają :) To narazie tyle :)
Jazda na rowerze sprawia mi wielką przyjemnosc, relaksuje, pozwala pozbyć sie emocji oraz naładować energią. Jestem rowerowym samotnikiem. Może to poprostu kwestia przyzwyczajenia bo od kiedy siegam pamięcią mało kto ze znajomych dał sie namówić na współne rowerowanie...a jak juz dał to zazwyczaj nie konczyło sie to dla mnie dobrze bo ja... nie znosze marudzenia :p (a niedzielni rowerzyści uwielbiają to robić)
Najbardziej lubię jeżdzic po Chojnowskim Parku Krajobrazowym badz jego południowych okoliach.
:)