Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2010

Dystans całkowity:176.50 km (w terenie 134.00 km; 75.92%)
Czas w ruchu:08:22
Średnia prędkość:18.47 km/h
Maksymalna prędkość:43.50 km/h
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:22.06 km i 1h 11m
Więcej statystyk

ustanówek->zimne doły -> zalesie dolne i powrót tudzież tak samo :)

Wtorek, 29 czerwca 2010 · Komentarze(0)
spokojna wyprawa.
nie miałam duzo czasu a jednak udało mi się wygospodarować chwile na rower :)
tak trzymać :)
A swoją drogą komary i muszki to nieźli trenerzy...
nie dali mi sie na ani chwilę zatrzymac... (gdybym to zrobiła zagryzły by mnie chyba do cna) :/
tak wiec jazda odbyła się bez postojów.


:)

zalesie górne

Poniedziałek, 28 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Mój dzisiejszy wypad do Zalesia Górnego (po niestety kilkudniowej przerwie) popsuły tumany much wpadających w oczy.... :(
sprawię chyba sobie okularki bo niemalże co chwila musiałam sie zatrzymywać po zderzeniu z robalami ://

(zdjęcie robione telefonem...)

Ustanów - Zalesie Dolne - ustanów

Sobota, 19 czerwca 2010 · Komentarze(2)
Kategoria po lesie
Jak zwykle samotna wycieczna w okolice Zalesie Dolnego :)
...i jak zwykle udana :)

a poniżej mój rower z nową torbą podsiodłowa, która świetnie sie sprawuje :)

ustanów - zalesie górne - zimne doły - nowinki - krępa -ustanów

Wtorek, 15 czerwca 2010 · Komentarze(0)
lekkie kręcenie w okolicach Zalesia Górnego :)

p.s -dziś sobie zakupiłam koszyk na bidon oraz nieduża torebke podsiodową na różne klamotki np. telefon, detkę, imbusy i tego typu sprawy :) zainstaluje ja wieczorkiem ale już oczami wyobraźni widze ze super bedzie wyglądac. i jaka wygoda... jest malutka bo o taką mi własnie chodziło.
juz raz miałam przygode że wymsknął mi sie telefon z kieszeni bluzy i musiałam sie wracam kawałek i go szukać... teraz bedzie siedział sobie w tejże torbie :)

Ustanówek-Krępa-Nowinki-Zalesie Górne-(zimne doły)-Zalesie Dolne-i z powrotem

Sobota, 12 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Po niemalże całodziennym opalaniu wyjechałam na małą traskę...wszystko było by ok gdyby nie to że spaliłam sie na 'raka':/ długo zastanawiałam sie czy wyjść taka czerwona czy nie wychodzić i nie straszyć ludzi... Wygrała moja chęc jazdy-tylko obiecałam sobie ze bede trzymała sie leśnych sciezek by kontakt z ludzmi był jak najmniej prawdopodobny :p bo z tą czerwoną twarza wygladałam jakbym zrobiła juz niezłą trasę w bardzo krótkim czasie i była bardzo zmachana :p nie ma to jak stwarzac dobre pozory ;)


Pozdrawiam :)

trasa wydawała sie jakby była BezEndu.

Czwartek, 10 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Na dworze istna patelnia. Do wyjscia na rower w taką pogodę pchnęła mnie nie głupota a zdeterminowanie. Dość tego siedzenia w domu i wybrzydzania... a to chury lekko szare na horyzoncie i pewnie zaraz lunie... a to za gorąco... a to za zimno... :/ Widzę, że szukam dziury w całym, próbuje usprawiedliwić pogodą moje lenistwo...
Zresztą zauwazyłam, ze jazda samemu po lasach sprawiała mi kiedys wiecej frajdy...moze to dlatego tez że nie znam jeszcze tych terenów na których sie znajduje i co w las wjade w tym samym miejscu to w innym wyjeżdzam...
Chciałabym mieć każdą scieżkę w małym palcu jak to było kiedyś :)
ok :) lece na zimny prysznic :))