Niestety dzisiejsza moja jazda została brutalnie przerwana :/ A pokrzyżował moje plany zwykły komar. ha! Nie tyle zwykły co bezczelny! W samym środu lasu wleciał mi wprost do nosa... :( Nie wiem czemu ale od razu zaczeła mi leciec krew wiec sie przestraszyłam ze to moze byc cos wiekszego. Naszczescie dojechałam do domu i...chyba juz mi przeszło. Ale nos boli nadal... ;/ trzeba uważać. Dobrze że wtedy nie spiewałam :O bo to tez mi sie zdarza- głupi zwyczaj ;/ Ale średnia przez las nieczego sobie. Nie ma to jak sie wystraszyc czegoś ;p hehe Od razu motorek w dupce sie włącza.. :p
a na mojej wiosce....
Komentarze (4)
Owady są smaczne, haha Muchy w nosie to standard, komary w ustach też się zdarzały, ale pszczoły jeszcze nie skolekcjonowałem;)
Brr... jak tak was czytam to zaczynam sie cieszyc ze jednak do nosa trafił ten komar :p no i myslałam, że ten mój przypadek z komarem jest dość odosobniony a tu proszę ;) miło, że nie jestem sama w degustowaniu owadów podczas jazdy :p Ale jakby na to nie patrzeć to zawsze jakiś dodatkowy, darmowy zastrzyk cennych kalorii podczas jazdy ;) A z tym spiewaniem to mam tak od czasu jeżdzenia z mp3(czyli od niedawna)... :P Robie tak tylko przy mniejszych prędkościach by nie wjechać przypadkiem w grupkę owadów... Wtedy miałabym już kolację z głowy.. hehe :))
śpiewasz pod czas jazdy ? :] Fajnie ;] Musiał Cię ugryźć w nosie i może dotykając nosa czy też przyciskając mogłaś komara zabić :D Może pękł :P heheheh nie wiem ;] Mi kiedyś wpadła do buzi pszczoła .. ugryzła mnie w wewnętrzną cześć policzka ;] Cud że jej nie połknąłem. Fajny klimat na zdjęciu :]
Mnie kiedys coś wpadło do buzi i ugryzło w język,troche piekło. A na motorek w dupie dobre sa też psy i burza za plecami - to potrafi zmobilizowac do efektywniejszej jazdy.
Jazda na rowerze sprawia mi wielką przyjemnosc, relaksuje, pozwala pozbyć sie emocji oraz naładować energią. Jestem rowerowym samotnikiem. Może to poprostu kwestia przyzwyczajenia bo od kiedy siegam pamięcią mało kto ze znajomych dał sie namówić na współne rowerowanie...a jak juz dał to zazwyczaj nie konczyło sie to dla mnie dobrze bo ja... nie znosze marudzenia :p (a niedzielni rowerzyści uwielbiają to robić)
Najbardziej lubię jeżdzic po Chojnowskim Parku Krajobrazowym badz jego południowych okoliach.
:)