Zalesie

Poniedziałek, 25 kwietnia 2011 · Komentarze(1)
Poranny wypad do Zalesia.
Piękna pogoda dziś -grzech nie wykorzystać jej na rowerze :)
Wszystko było by ok, gdyby nie to, że po przyjeździe zachciało mi sie czyścić napęd... Teraz wiem, że to nie był zbyt dobry pomysł i że takie rzeczy lepiej jest zostawiać fachowcom. W połowie okazało sie że nie mam odpowiednich kluczy i że regulowanie przerzutek, mimo że duzo na ten temat sie naczytałam to nie jest takie hop siup.
Naszczescie wszystko co zostało przezemnie rozkręcone zostało skecone i licze ze uda mi sie dojechac w takim staniw do najbliższego serwisu ;)
hehe... no może nie jest az tak źle.

po przewrie

Niedziela, 24 kwietnia 2011 · Komentarze(1)
Niestety od kiedy zapisałam sie na siłownie rzadko mam okazję jeżdzic na rowerze. Postaram sie, teraz gdy dzień stał się dłuższy, umiejetnie połaczycv jedno z drugim bo czuje ze jednak rower jest mi duzo bliższy niż bieganie na bieżni w czterech scianach :(
Ale kondycja po miesiącu siłowni ekstra... :)Wogóle nie poczułam dzisiejszych kilometrów :) Oby tak dalej!

z asfaltu w las

Niedziela, 20 marca 2011 · Komentarze(4)
Nie no nie mogę...
siedzę tu, nawet jeszcze nie zdjęłam z siebie rowerowych ubrań, piszę i pisze o mojej dzisiejszej jeździe póki pamietam wszystko na gorąco, klikam zapisz i co?
niewiem czemu ale cały wpis diabli wzieli... Nic się nie zapisało... ani jedno słowo...
Eh..
Ok, To teraz tylko w kilku słowach napisze i starczy :)
Dzis wiekszość mojej trasy prowadziła przez las, bo niestety przez dośc silny boczny wiatr naprawde nieprzyjemnie jechało sie asfaltem miedzy polami...
No i doszłam do wniosku, że muszę zacząc sobie planować wczesniej trasy w domu przed jazdą, a nie jeżdzic jak teraz, spontanicznie zastanawiając sie co chwile "hmm, to gdzie teraz by tu teraz skręcic".
To staje się męczące wiec muszę to zmienić...


pozdrawiam :)

zmagania z wiatrem

Sobota, 19 marca 2011 · Komentarze(4)
Na wstępie dziękuje bardzo za komentarze! Ja wiem, że jest ich niewiele ale za to jak pięknie motywują do jeżdzenia!
Wreszcie czuję jakbym miała kompanów do jazdy- czego mi zawsze brakowało:))
Wprawdzie te statystyki prowadzę dla siebie (jak zapewne większość jeżdzących i zapisujacych), ale jak wiem, że jesteście gdzieś w eterze i mogę sie z wami podzielić moimi przejechanymi km to jakoś lepiej mi się jeżdzi.
Dzięki :)
_________
No...i przyśnieżyło..
nie ma to jak nastawiać sie cały tydzień na fajną, dłuższą jazdę w weekend a rano obudzić się, wyjrzeć przez okno i zobaczyć przysypaną śniegiem okolice...
:( Nie powiem.. Troche mi mina zrzedła ale na szczęscie śnieg nie jest tym, co mnie mogłoby zatrzymać :)(na zdjęciu śniegu juz nie ma bo od 7 do 14 rano dzięki lekko dodatniej temp. zdołał już stopniec:))
Całą moją jazde wiał naprawdę mocny wiatr a niestety moja trasa prowadziła dzis po asfaltówkach miedzy polami (niestety w lasach jest teraz błotna masakra), wiec nijak nie było gdzie sie schować przed wiatrem, a momentami nawet nieźle znosił...

A to ja i moje ostatnie zdjęcie robione telefonem..
Koniec robienia obciachu :p hehe
muszę coś wymyślić by, jak wy, wozić ze sobą aparat
(chyba przerzucę sie na nieduży plecak)

______________________________________________________
a i dziś wychaczyłam fajny piosenko-filmik na YT:
aż wkleje by go czasem sobie przypominać :))

Pierwsze słowa mówią same za siebie:
"I know you don't understand. How can I spend five grand on a bike? You think that's absurd. But there's only one answer, and there's only one word --

It's PERFORMANCE"
;)

kilometr po kilometrze.

Niedziela, 13 marca 2011 · Komentarze(2)
Oj, dużo jeszcze mi brakuje bo mieć kondycje taką jak pod koniec poprzedniego sezonu ale czuję też, że wszystko idzie w dobrym kierunku :)
Kiedyś zrobienie takiej pętelki jak dziś starczało mi zalednie na rozgrzewkę a teraz... teraz jest to dla mnie cała 'wycieczka'
Co prawda nie męcze się juz tak szybko jak na początku, ale nadal wiem, ze nie jest to szczyt moich mozliwości.
Pozostaje powoli dochodzic do tego jak było kiedyś, kilometr po kilometrze :)


Było by super ale to błoto....

Sobota, 12 marca 2011 · Komentarze(3)
Co za pogoda :)
Już od rana czułam, że przez to piękne słońce i niebieskie niebo nie uda mi sie pozostać do końca dzisiejszych zajęć w szkole...
i tak też sie stało.
Od razu po zajęciach obowiązkowych czmychnełam do domu tj. na rower:)




Mój zapał ostudziły nieco wszędobylskie kałuże i błoto :/
Niestey nie dorobiłam się jeszcze błotników, wiec czekała mnie jazda slalomem i żółwim tempem między kałużami -ale dobrze, że tak wyszło bo i tak bym dziś nie szalała z powodu bólu głowy który mnie ostatnio nawiedza..


Mój dzisiejszy koszmar:

Pierwsze km w nowym roku. Początek sezonu.

Sobota, 5 marca 2011 · Komentarze(1)
Kategoria do 30km, po lesie
Wreszcie...

Jak to w życiu czesto bywa, pogoda i tym razem okazała się złośliwa :p
Cały tydzień oczywiscie piękne słońce, bezchmurne niebo, nawet 6 st.C sie pokazywało na termometrze a dziś? ledwo 3 st. i na dodatek mocny wiatr.
Ale co tam!
Mimo braku zachęty ze strony pogody udało mi sie rozpoczac dzis nowy sezon
Wiem, że dla wielu osób to dośc późno ale ja jeszcze nie jeżdziłam o tej porze roku więc samo kompletowanie odpowiedniego ubioru zajęło mi trochę czasu.
Ale udało się- nawet mi zimno przez chwile nie było:))
no.. i niestety okazało się po dzisiejszym wyjeździe że nie w 100% udało mi sie przygotowac na dzisiejszą jazdę bo wyszło, że niezbędny bedzie jeszcze zakup:
- błotników (o tej porze roku to koniecznosc-wszystko w lasach pływa :/),
- grubej czapki bądz opaski (bo kaptur to za mało)
- ciemnych butów (no, że ja głupia wczoraj za namową zakupiłam jasne.. :/ -będą na suche letnie dni, trudno)

No i niestety wiem, ze ilośc dzisiejszych km nie powala na kolana ale nie chcałam zacząć z 'grubej rury' co by nie przesadzic i nie przeziębic sie.
No i z kondycją tez nie jest za dobrze..rozleniwiłam sie strasznie przez te kilka m-c.
Ale powoli, systematyczną jazdą myślę, że wróce do tego jak było
:))

[/url]

poczatek moich wakacji

Wtorek, 7 września 2010 · Komentarze(2)
Jak to w świecie pracującym bywa, nie każde wakacje oznaczają wypoczynek w miesiace czerwcowo-lipcowe i tak jest też w moim przypadku. Moje utęsknione wakacje wypadają już za mniej niż tydzień tak wiec od kilku dni niestety nie jeżdzę na rowerze a załatwiam papierologię by wakacje w 100% wykorzystać na słodkie lenistwo.
To bedzie 15 dni na które czekałam cały rok :))
Zmienię klimat, towarzystwo, zapomnę o pracy i problemach... no i niestety rozstanę sie z rowerem ale mam nadzieje ze jeszcze troszke czeka nas razem km przed srogą zimą... :))


Mimo, ze rano na moim termometrze pojawiło sie dziś niestety tylko 4.5 st.C to pozdrawiam Was Cieplutko :))
Trzymajcie sie :) i piszcie notki bym miała po powrocie dużo czytania o waszych rowerowych wypadach :))

:)

lekka jazda

Niedziela, 29 sierpnia 2010 · Komentarze(3)
No, nadszedł czas rozruszać nieco zastałe kości- cztery bezrowerowe dni w zupełnosci mi wystarczą.
Troszkę podkurowałam sie, pobiegałam po lekarzach i od dziś uznaję sie oficjalnie za osobę zdrową :) (to nic że wyniki EKG dopiero w środe :p)
Nie wiedziałam tylko, że jest już tak chłodno na dworze... kurcze,niezły przeskok... Widać ze jeień zbliża sie dużymi krokami.. :/

A to ja inaugurująca sezon pochorobowy :))


i mój kompan:)

mam nadzieje ze to Tylko chwilowa niedyspozycja :(

Środa, 25 sierpnia 2010 · Komentarze(5)
Niestety nieźle przeforsowałam sie ostatnio bedąc na rowerze... :(
Nie wiem jeszcze co sie dokładnie dzieje ale mam problem z sercem.
Od czasu ostatniej mojej jazdy kłuje mnie co chwila i nawet przy małym wysiku wali jak młot :(
Nie dość, że sie przedwczoraj tym komarem nieźle zdenerwowałam to od razu wtedy z kopyta ruszyłam w droge powrotną do domu i to było chyba własnie ponad moje możliwosci :/ Jeszcze ta wysoka temperatura na dworze...:/
a Średnia 23km/.h po podlozu terenowym dobrze obrazuje jak wtedy zasuwałam
:((
Na jakis czas musze odstawic rower (mam nadzieje ze nie wiecej niz tydzień) ale na bierząco bede obserwowała co u was na blogach :)

Pozdrawiam :)

:(